24 maja 2011

Urodziny to bardzo szczęśliwy dzień :-)

21 maja Patryczek mój malutki skończył roczek. Patrzyłam na mojego synka i normalnie dziwiłam się, że to już!
To był cudowny rok. Pełen radości. Prawdą jest, że przy dziecku nie pamięta się tych złych chwil, nieprzespanych nocy, bolących i krwawiących piersi czy ekstremalnego zmęczenia. O porodzie już nawet nie wspominam. Ja pamiętam najbardziej tylko te super chwile, pierwszy uśmiech (do dziś pamiętam datę 25.06.2010), pierwsze słowo mama, pierwsze raczkowanie, no i...pierwszą przespaną noc (jezu co to było za szczęście, a jaka ja wyspana byłam) itd. :-D

Na urodziny przyjechali dziadkowie i babcie z obu stron, a także chrzestna Patryka z mężem i dziećmi więc impreza była przednia.
Podzieliliśmy imprezę na dwie części ze względu na solenizanta, który w dzień śpi.
Rano wspólnymi siłami udekorowaliśmy dom. Zamówiłam w internecie masę balonów, girlandy, baner z napisem "1st Birthday" i różne inne małe ozdóbki :-) Dom wyglądał super.

Po porannej drzemce Patryka wyszliśmy na ogród, bo pogoda dopisywała i właśnie tam nastąpiło wręczenie prezentów. Mój synek dostał:
- wielki dmuchany zamek od chrzestnej
- rowerek od dziadków mamy
- konik na biegunach od dziadków taty
- wielkiego michola od rodziców
Wszystkie prezenty okazały się hitem! Patryk aż piszczał z radości i co 5 minut zmieniał obiekt zainteresowania. Najpierw przytulał misia, za sekunde jeździł na rowerku by za 3 sekundy bujać się na koniku, a za następne 5 gramolić się na zamek. Do teraz mi się buzia śmieje, jak sobie przypomnę moje szczęśliwe dziecko.

Po prezentach nastąpiła chwila dla reportera ;-), a mój mąż w tym czasie rozpalał grilla.
Nie serwowałam typowego obiadu dla gości, podaliśmy różne rodzaje mięs z grilla, od karkówki, przez boczek, kiełbaski, kaszanki i szaszłyki drobiowe. Do tego przygotowałam sałatkę i tzatzyki. Goście zajadali wszystko ze smakiem i każdy był zadowolony :-)
Po południu solenizant musiał się zdrzemnąć, a jak się obudził to już czekał na niego tort. Tort był w kształcie samochodu. Niestety ktoś coś spaprał, bo jak mąż wiózł go z cukierni (może 5 minut drogi) to spłynęły przednie drzwi :-( Jednak postanowiliśmy nie przejmować się tym i nie psuć sobie dobrej zabawy. Tort był pyszny nawet z przednimi drzwiami na wysokości kół ;-) Dziadek miał robić zdjęcia z dmuchania świeczki, tak żeby nie było widać tych nieszczęsnych drzwi, no ale oczywiście wszystkie zdjęcia są z boku, właśnie centralnie na piękny bok BEZ drzwi ha ha ha.
Patryczek nie zdmuchnął sam świeczki chociaż trenowałam z nim dmuchanie i nawet mu czasami wychodziło. Zdmuchnęli ją wszyscy goście, bo mojemu synowi odebrało mowę jak usłyszał "100 lat" w wykonaniu naszej rodzinki ;-)

Na koniec dnia zrobiliśmy również wróżbę z kieliszkiem, monetą, różańcem i długopisem. No i maluch chwycił za długopis, a potem za monetę. Rodzina jednogłośnie zinterpretowała to, że bąbel będzie...prawnikiem ha ha ha.
Wieczorem zaserwowałam gościom zimny bufet, a mąż zajął się drineczkami. Chociaż alkohol serwował już od torcika ;-) ale wszystko z umiarem i bez pijaństwa :-), a mój Patryczek, po dniu pełnym wrażeń, padł jak naleśnik w łóżku. Mówię wam dosłownie jak naleśnik.. Był tak zmęczony, że zasnął w locie :-)
Starszyzna siedziała do późnych godzin wieczornych jedząc, pijąc i śmiejąc się. :-)

Krótko mówiąc urodzinki udały się!

PS. 15.05.2011 mój synek postawił pierwsze samodzielne kroczki. Teraz drepta pomału ale robi nie więcej niż 6-7 kroków na raz, potem kuca i dalej pędzi na czworaka. Oj! Coś czuję, że już bardzo niedługo skończy mi się sielanka, a zaczną gonitwy za pędziwiatrem ;-)

3 komentarze:

  1. No to super, że urodzinki się udały i pogoda na grilla Wam dopisała. Jak Patryk już zacznie biegać to na długi czas o szpilkach zapomnisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja sobie właśnie kupiłam nowe, takie 12 cm i pewnie będą oko cieszyć stojąc w szafie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. He he to dobrze, że Ci już noga nie rośnie ;) może na romantyczną kolację z mężem je założysz :) bo przy Patryku to byś się nieźle musiała nagimnastykować, żeby go dogonić ;)

    OdpowiedzUsuń