Patryk, na początku (czytaj 1,5 dnia) był zachwycony towarzystwem kolegi. Ganiali razem po domu i ślicznie się bawili. Za to pod koniec mojemu synowi się odwidziało towarzystwo innej dzidzi i co kolega podchodził, żeby się pobawić Patryk zaczynał płakać i wołać "mamo".
No i rozumiecie faceta bo ja nie :-)
Jutro przyjeżdża do mnie moja kuzynka z dwójką dzieci i zostaje na dwa tygodnie, a w między czasie przyjadą jeszcze dwie koleżanki.
Szczerze powiem, że trochę się boję reakcji mojego dziecka na taki tłum w domu. Mam nadzieję, że da radę i będzie szczęśliwy bo będą dzieci i dużo cioć no i w końcu ma być pogoda więc znowu czas będziemy spędzać w ogrodzie i piaskownicy :-)
Ja jestem przygotowana, zapasy jedzenia zrobione, dom posprzątany, pokoje przygotowane, tak więc od jutra startujemy z gościną :-)
W końcu będę mogła robić grilla, bo samej dla siebie, jak mąż jest w pracy, to mi się nie chce, a tak wyżyje się robiąc szaszłyki, warzywka na grilla, chlebek z masłem czosnkowym, tzatzyki itd.
Oh yeah! :-)
To miłych odwiedzinek życzę:* eh ta pogoda to i mnie wkurza bo u nas leje i leje:( co do tłumu to trzymam kciuki,żeby Niunio był towarzyski i odnalazł się świetnie w sytuacji:* ściskam mocno i zapraszam do nas
OdpowiedzUsuńhttp://lotaniola.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńale mi narobilas apetyt na grila!
OdpowiedzUsuńJejku grill... jak to dawno temu było. Przez pogodę za oknem, tak miło choć poczytać takie pozytywne notki.
OdpowiedzUsuńGdzie to lato?!. Pozdrawiam:-)
Ty mi juz lepiej o grillu nic nie mow...ja powoli to na niego patrzyc nie moge...objadam sie strasznie w tym roku :)
OdpowiedzUsuń