6 marca 2011

stópki...stópeczki ;-)

Nie wiem czy wszystkie mamy tak mają ale ja po prostu uwielbiam stópki mojego synka. Jest to moja ulubiona część jego malutkiego ciałka.
Pamiętam jak w 11 tygodniu ciąży byłam na usg genetycznym i wtedy po raz pierwszy zobaczyłam malutkie stopki mojego dziecka. Były już takie ukształtowane. Normalnie było widać każdą malutką kosteczkę. Patrzyłyśmy na nie z Panią Doktor i śmiałyśmy się, że rośnie chyba jakiś sportowiec bo ruszał nogami jak oszalały (zostało mu to do teraz, z resztą).
Potem jak Patryk się już urodził godzinami mogłam siedzieć i patrzeć na małe nóżki wystające z wózka. Uwielbiam je całować, wąchać i miziać. Są takie malutkie i słodkie.
A już w ogóle rozpływam się jak mój syn staje na tych drobinkach i próbuje chodzić.
Czy mi to kiedyś minie? No mam nadzieję, że tak, bo trochę wstyd by było zachwycać się stopą nr 43, na przykład ;-).
W każdym bądź razie na dzień dzisiejszy są jeszcze malutkie i mogę się nimi zachwycać do woli :-)

1 komentarz:

  1. Nóżki słodkie, ale ja bardziej upodobałam sobie nosek i rączki, zwłaszcza jak wysmarowałam oliwką :) Do dziś się tym zachwycam.

    Julietta (Julia z Zuzią)

    OdpowiedzUsuń