Od samego początku ciąży wiedziałam, że nie zdecyduję się na poród naturalny. Dlaczego? A no jest parę przyczyn.
Po pierwsze uważam, że cc jest bezpieczniejsze dla dziecka. Przy tych porodach baaaardzo rzadko zdarzają się komplikacje z dzieckiem. Za to nie można tego powiedzieć o porodach naturalnych, gdzie dość często słyszymy o niedotlenieniach, złamaniach obojczyków itd itp. W ciąży, z resztą teraz też, byłam zdania, że nie wybaczyłabym sobie gdyby po całych 9 miesiącach dbania o małą istotę coś miało jej się stać przy porodzie. Później okazało się, że zadziałał u mnie chyba 6 zmysł bo syn był bardzo owinięty pępowiną i lekarz stwierdził, że przy naturalnym porodzie groziło to zamartwicą. Jedynego czego się bałam to, żeby lekarz nie zaciął Patryka, bo córce mojego kolegi przy cc lekarze przecięli pośladek ale na szczęście wszystko było ok.
Patryk urodził się śliczny i zdrowiutki, dostał max punktów i już na intensywnej terapii mogłam się nim cieszyć do woli :-)
Po drugie uważam, że dla mnie osobiście, jako rodzącej, cc była lepszym rozwiązaniem. Po pierwsze nie musiałam się bać, że trafię na niemiły personel, który będzie się na mnie wyżywał przez długie godziny, a ja nie będę w stanie nic z tym zrobić. Poza tym nigdy do końca nie wiesz na jakiego lekarza trafisz przy porodzie,a w naszym kraju nader często zdarzają się lekarze, którzy za wszelką cenę będą przymuszać kobietę do porodu naturalnego.
Daleko przykładu takiej sytuacji szukać nie muszę. Dwa lata temu moja koleżanka rodziła w jednym ze szpitali powiatowych swoje pierwsze dziecko. Po 22 godzinach porodu, gdzie nie widać było postępu, zapadła wstępna decyzja o cesarce. Jednak w tym szpitalu pozwolenie na cesarkę musiał wydać ordynator, którego akurat nie było w pracy. W tejże sytuacji lekarz podszedł do rodzącej i powiedział, że albo się weźmie i wypcha dziecko albo je udusi. Koleżanka wypchała syna na świat ale do dnia dzisiejszego ma problemy ze zdrowiem i to poważne.
W Polsce zaleca się aby cc stanowiły 10% wszystkich porodów w danym szpitalu, a ja się pytam na jakiej podstawie ktoś to obliczył i jak może tego wymagać od dyrektorów placówki? A dlaczego nie ustanowili 15% czy nawet 30%? Dzięki temu potem w skrajnych przypadkach lekarze narażają nasze zdrowie by wyrobić normę.
Jestem też zdania, że nawet obecność mojego męża przy porodzie nie gwarantuje mi, ani dziecku bezpieczeństwa, no bo przecież ekonomista nie podważy zdania lekarza. Nie szukając daleko mam przykład mojej krewnej, która rodziła z mężem u boku. W obliczu braku rozwarcia, pan doktor wyprosił męża za drzwi i ręcznie starał się poszerzyć kanał rodny. Efekt - zmasakrowana szyjka macicy, wielkie problemy z utrzymaniem drugiej ciąży, planowany zabieg plastyki szyjki macicy bo grozi jej wypadnięcie macicy, a kobieta ma 35 lat.
Następnym czynnikiem, który zaważył na mojej decyzji był fakt, że moje ciało bardzo szybko regeneruje się, nigdy nie miałam problemów z babrającymi się ranami itd, a np. blizna po wycięciu pieprza prawie zniknęła, po roku od zabiegu i w dodatku nie rozciągnęła się podczas ciąży. Chociaż cc to operacja, a nie zabieg wycięcia pieprza to wiedziałam, że szybko dojdę do siebie. I tak było, na 3 dzień po porodzie wyszłam ze szpitala o własnych siłach, a po 2 tygodniach już nie pamiętałam, że mnie coś bolało :-)
No i ostatni fakt jest taki, że jestem straszną panikarą i jak sobie wyobraziłam, że popękam na dole, a potem będę miała zrobić siusiu to chyba walnę sobie w łeb. Ja nawet po cesarce bałam się iść do toalety :-)
Kończąc napiszę jeszcze, że strasznie wkurza mnie to, że w naszym kraju narzuca się nam kobietom jak mają rodzić. W Polsce ciężarne traktuje się jak półdebilki, którym trzeba nakazać jedyną słuszną drogę porodu.
Na zachodzie kobieta może sobie wybrać gdzie i w jaki sposób chce urodzić i nikt nie podważa jej decyzji.
Ja tam jestem zdania, że jak kobieta chce rodzić naturalnie to niech tak rodzi, jak chce rodzić w wodzie to też proszę bardzo, nawet w domu powinno się nam to umożliwić. Oczywiście nie biorę tu pod uwagę skrajnych przypadków gdzie istnieją wskazania medyczne do określonego porodu.
O kurczę mocny tekst. Jestem po dwóch porodach naturalnych, ale gdybym aktualnie nie miała żadnego bagażu doświadczeń, to po przeczytaniu twojego postu chyba skłoniłabym się na cc.
OdpowiedzUsuńJa opcjonuje jednak za naturalnością (tyle o ile nie ma przeciwwskazań, choroby układu krążenia, okulistyczne, zagrożenie życia dziecka lub matki) ... miałam dwa skrajne porody. Jeden z lekarzem prowadzącym, w miłej atmosferze pod ciągłą kontrolą. Położne do rany przyłóż, wszystko przekazywane na bieżąco - to pierwszy poród. Drugi "nieco" gorszy w obsłudze ale wiedziałam z doświadczenia co i jak, i dzięki położnej udało się bez komplikacji.
Od swojej strony wydaje mi się, że naturalny poród był dla mnie łatwiejszy, może dlatego, że od samego początku taką metodę ustawiłam sobie jako priorytet.
Ale podzielam twoje zdanie w służbie zdrowia jest wiele nieścisłości, wiele można zyskać za pieniądze, ale szkoda, że tak łatwo się poddajemy (to co lekarz powie jest święte). Szkoda, że kobieta nie może decydować co jest dla niej lepsze. W końcu natura tak to urządziła,że to my same wiemy jak i gdzie nas najbardziej boli i jeśli coś się złego dzieje wyczuwany to instynktownie.
Oj rozpisałam się. Wybacz.
Pozdrawiam
A Ty co się nie chwalisz, że Bloga piszesz?? :)
OdpowiedzUsuńMuszę teraz nadrobić zaległe wpisy :))
Jutro to zrobię :*
Dobranoc
Julietta
Witaj, piszesz o drażliwej dla mnie sprawie, bo mój poród był tragiczny o czym można poczytać na moim blogu, ale tak będzie się działo w nieskończonośćm, bo jak widać po wpisach na moim blogu, wszyscy wokół mają prawo do błędu, zmęczenia i flustracji za wyjątkiem rodzącej. Efekt tego jest taki, że mam traumę do końca życia, dziecko z problemami z napięciem mięśniowym i do tego bezmyślnie zaszczepionego, bo nikt nie zainteresował się faktem, że nie zdrowych dzieci się nie szczepi. Bardzo ważną rzecz poruszyłaś. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSuper wpis! Czuję i myślę tak samo :-), a jestem mamą 13 miesięcznego synka przez cc. Miło się Was czyta. Chciałabym wysłać Ci kluczyk do siebie, ale jestem na blox'sie i nie wiem jak??? Pozdrawiam. Magda B. madziusiolek@gazeta.pl
OdpowiedzUsuń